Wiele osób ma trudności z rozpoznawaniem własnych uczuć i potrzeb. Większość rozpoznaje tylko pojedyncze, nieprzyjemne emocje. Często są nimi bardzo silne uczucia, jak wściekłość czy rozpacz. Z przyjemnymi emocjami też nie jest łatwiej. Przykładem jest przyjmowanie komplementów. Gdy usłyszymy coś pozytywnego, zwijamy się jak piskorz mówiąc „eee, tak mi się udało” lub żartując „ale czy ty coś chcesz ode mnie”, zamiast po prostu podziękować za miłe słowa.

Zgłosiła się do mnie kiedyś klientka, która tak opisywała życie bez emocji:

“Wstaję codziennie rano, jem śniadanie, myję zęby, idę do pracy, gdzieś po drodze spotykam różnych ludzi, ale cały czas mam poczucie jakbym siedziała przed czarno-białym telewizorem. Nie ma tu żadnych kolorów. Na ekranie telewizyjnym mim dobrze odwzorowuje swoją rolę. Ubrany jest schludnie, ma pomalowaną twarz, aby nikt nie domyślił się, jaki jest naprawdę, ubrany w białe rękawiczki, żeby niczego nie dotknąć i nie poczuć….”

KONSEKWENCJE

Ta piękna metafora doskonale oddaje to, co dzieje się, gdy nasze emocje znikają. Przestajemy słuchać siebie i trudno jest nam określać nasze cele oraz podejmować decyzje. Życie przestaje cieszyć. Jest tylko listą obowiązków do odhaczenia. Tak jak nie widzimy swoich intencji i potrzeb, tak też nie rozumiemy potrzeb innych ludzi. Zamiast tego, ciągle krytykujemy siebie lub osądzamy innych. Wówczas trudno jest budować bliskie relacje z innymi ludźmi, zarówno w przyjaźni jak i związkach. Wiele osób ma również poczucie niedopasowania do otaczającego je świata. Ciągle słyszą od innych, że zachowują się np. „jak dziecko”.

Stłumienie emocji może wpływać także na nasze ciało. Wtedy mogą pojawiać się bezsenność, złe samopoczucie, bóle migrenowe i kręgosłupa. Coraz częściej mówi się również o różnego rodzaju chorobach psychosomatycznych. Przykładem są problemy dermatologiczne, wrzody żołądka i dwunastnicy oraz zapalenie jelita grubego, choroba niedokrwienna serca i nadciśnienie, astma, cukrzyca czy nadczynność tarczycy. Czasami, zamiast kolejnej serii leków, które działają tylko na objawy, należy zająć się przyczynami tego stanu. Potraktujmy nasz organizm jako mądrego doradcę. On naprawdę chce nam pomóc. Niestety, często robi to wbrew naszemu rozumowi i próbom zapomnienia o doświadczanych przez nas emocjach.

Mówiąc o konsekwencjach naszego niewidzenia emocji, trudno nie wspomnieć o uzależnieniach. Na zjawisko uzależnień można spojrzeć z wielu stron. Bez wątpienia, jednym z jego aspektów jest chęć, czasem przymus sztucznego regulowania czucia za pomocą czegoś z zewnątrz. Bez względu na to, czy to będzie alkohol, hazard, zakupy, papierosy czy inne uzależniacze, powstaje mechanizm, w którym coś z zewnątrz ma nam zaspokajać nasze potrzeby. Niestety nic nigdy nie jest za darmo i w pewnym momencie każdy z nas będzie musiał zapłacić za to odpowiednią cenę.

DEFINICJA EMOCJI

Pisząc o emocjach, mam oczywiście na myśli stany takie jak strach, radość, smutek, złość czy wstręt. Należy je odróżnić od nastrojów, temperamentu lub zaburzeń psychicznych, np. depresji czy zaburzeń lękowych. W przypadku tych ostatnich, niezbędna jest pomoc specjalistyczna – psychoterapeuty, a czasami również psychiatry. Albowiem emocja jest pewnym doświadczeniem. Zawiera stan uczuciowy i doznania z ciała (np. zmęczenie, zmiana sposobu oddychania czy bicia serca). Wywołana jest przez przetwarzane informacje i ocenę zdarzeń. Towarzyszą jej wspomnienia, oczekiwania oraz pewna ekspresja. Nie jest to coś, co dzieje się na peryferiach naszego umysłu, lecz angażuje cały nasz organizm. Mimo to, część z nich może być dla nas nieświadoma w danych sytuacjach.

Niezwykle ważne jest dokonanie rozróżnienia między emocjami a naszymi zachowaniami. Myśląc negatywnie o emocjach, automatycznie łączymy ze sobą oba pojęcia. Widać to wyraźnie na przykładzie złości. Uchodzi za czarny charakter wśród emocji, ponieważ kojarzy się z agresją, czyli jednym z rodzajów zachowania. Ale złość sama w sobie jest tylko informacją z naszego ciała i energią do jej zmiany. My natomiast wybieramy sposób, w jaki tą emocję wyrazimy.

PRZYCZYNY

Wracając do metafory mojej klientki, myślę, że czasem przyjemnie jest obejrzeć czarno-biały film lub fotografię, nawet z sentymentu. Świadomie, większość z nas wybiera jednak telewizję kolorową. Z pewnością zdarzyło się wam kiedyś porównywać telewizory w sklepie. Stoją tam małe i duże cuda techniki. Wiele z nich ma piękny, nasycony kolorami obraz. Jak apetycznie prezentują się wówczas owoce. Aż trudno się oprzeć, aby nie wyciągnąć po nie ręki.

Ciekawe jest zatem, dlaczego z tak mozolnie przychodzi nam rozpoznawanie naszych emocji. Prawdopodobnie jedną z najczęstszych przyczyn jest to, że nasi rodzice i dziadkowie również tego nie potrafili. Zwyczaje rodziny pierwotnej mają ogromną moc. Mogą to być sytuacje z codziennego życia, gdy ktoś płacze, a dorośli próbują pocieszyć. Mówią, co mamy robić, zamiast wysłuchać. Pojawiają się też komunikaty typu „weź się w garść, nie ma co płakać”, które szybko uczą nas kierować uwagę na zadania, a nie na to co czujemy.

Bardzo często problemem nie jest nawet samo poczucie emocji, lecz umiejętność ich nazywania. Eskimosi mają kilka określeń na śnieg, bo odgrywa on ogromną rolę w ich życiu. Nasz słownik emocjonalny ograniczą się często do „poczułam złe lub dobre uczucie”. Instynktownie rozumiemy, co się z nami dzieje, ale trudno jest nam te stany ubrać w słowa.

O przyczynach kłopotów z emocjami

Mówiąc o przyczynach kłopotów z emocjami, należy zwrócić uwagę na szerszy kontekst niż rodzina. Spójrzmy na naszą kulturę, w której pewne emocje nadal są negowane. Przykładem tego może być bezradność, ale też złość w przypadku kobiet. Gdy po raz setny słyszymy, że coś nie wypada, to zaczynamy to przyjmować nieświadomie jako oczywistą prawdę.

Istnieję również bardzo dużo osób, które zatraciły drogę do swojego świata emocjonalnego, w związku z przeżyciem czegoś trudnego. Mogła to być utrata kogoś bliskiego, zaniedbywanie czy przemoc. Te trudne doświadczenia, nazywane w psychologii traumą, potrafią uderzyć w człowieka z dużą siłą. Wtedy jedyną rzeczą, jaką można zrobić, aby przetrwać, jest zakopanie swojego serca gdzieś głęboko na lepszy czas. Czasami paradoksalnie nie musi to być drastyczne zdarzenie, ale nawet powtarzające się komentarze lub silnie krytykująca postawa kogoś bliskiego. To może spowodować, że odsuwamy się od naszych emocji. Niestety, wypieranie uczuć jest pułapką na nas samych, bo choćby nie wiadomo jak dobrze zakryć nasze serce w takim dole, gdy pojawią się następne trudności, wszystkie uczucia wracają ze zdwojoną siłą. Niektórzy całe życie poświęcają na ukrywanie takiego dołu, czasami już nie pamiętając, od czego się to zaczęło.

 

AUTOR TEKSTU:

Agnieszka Chmielewska-Kołodziej

psycholog, psychodietetyk