Nowa rzeczywistość pandemiczna budzi w nas dyskomfort i zagubienie. W wiadomościach wciąż słyszymy komunikaty o nieprzewidywalności sytuacji. Nie wiemy, co będzie dalej. Boimy się o zdrowie nasze najbliższych. Martwimy się o naszą pracę i dochody. W związku z tym, automatycznie pojawiają się strach i niepokój. Konieczność izolowania się od innych ludzi jest dla nas czymś nienaturalnym.  Człowiek jest gatunkiem stadnym. Zawsze żył w grupie i to determinowało jego przetrwanie oraz rozwój. Przez tysiące lat u ludzkości wykształciła się reakcja: gdy robisz coś nowego, zawsze pojawia się niepokój. Jest on jak mądry przewodnik, który zanim poprowadzi nas w nieznane obszary, każe nam zabezpieczyć się i przygotować do podróży. Niepokój czy strach dają nam energię i czujność. Mobilizują do podejmowania dodatkowych działań i jeszcze lepszego przygotowania do czekających nas sytuacji. Jest motorem napędowym. W takiej sytuacji jak pandemia niepokój stanowi swego rodzaju mądrość. Jest metaforą ciała, która mówi o potrzebach, w szczególności o potrzebie bezpieczeństwa. Odczuwany jednak w nadmiarze, z przewodnika może zmienić się we wroga, mającego niszczycielską moc i siejącego spustoszenie.

Skrajności w radzeniu sobie ze strachem

Różnie radzimy sobie z emocjami. Oprócz odczuwania emocji i korzystania z jej mądrości, zaczynamy reagować skrajnie. Skrajność z jednej strony może być związana z całkowitym wypieraniem zagrożenia i minimalizowaniem ryzyka zachorowania. Przykładem będą osoby, które całkowicie nie przestrzegają zaleceń ochronnych. Spotykają się w grupach, pozwalają dzieciom bawić się na placach zabaw, pomimo wiedzy o zagrożeniu.
Z drugiej strony skrajność w doświadczeniu może objawiać się nadmiarowym doświadczaniem lęku. Wówczas lęk zaczyna przejmować kontrolę nad naszym rozsądkiem. Przykładem tego może być cały szereg zachowań agresywnych wobec innych.
Niepokój może również dotyczyć naszego wewnętrznego świata. Takie osoby cały czas będą skupione na lęku i potencjalnych zagrożeniach. Przykładem może być ciągłe słuchanie wiadomości kosztem innych zadań i obowiązków.

Nie istnieje jedna uniwersalna zasada, która oddziela przeżywanie skrajności od zdrowego korzystania z mądrości niepokoju. Każdy z nas musi indywidualnie analizować emocje pod kątem bilansu zysków i strat. Warto sprawdzać, czy dany mechanizm bardziej nam pomaga czy szkodzi.
Czy żartowanie z koronowirusa to wyparcie problemu? A może dojrzały mechanizm obronny, pomagający nam poradzić sobie w danej sytuacji? Ważne, by starać się rozumieć źródła zachowań u siebie oraz innych osób, a także zamieniać nasz strach na empatię i ciekawość.

Różnica między strachem, lękiem a niepokojem

Wielu psychologów dokonuje podziału stanów związanych z potrzebą bezpieczeństwa na dwie emocje: strach i lęk. Pierwsza z nich jest bardziej biologiczna, związana z realnym zagrożeniem. Przykładem może być spotkanie z groźnym drapieżnikiem lub wypadek. W naszym organizmie wytwarza się wówczas szereg substancji, które aktywują reakcje ciała, takie jak bicie serca, napięcie mięśni, zmiany w oddychaniu, wzrost ciśnienia krwi.

W przypadku odczuwania lęku czy niepokoju, również dochodzi do uaktywnienia podobnej reakcji fizjologicznej „walcz lub uciekaj”. Jej źródło jest jednak związane z naszymi myślami – wyobrażeniem lub przewidywaniem zagrożenia. Co ciekawe, większość osób doświadcza tych stanów jako przychodzących z zewnątrz, a siebie jako bezradne jednostki, które nie mają  żadnego wpływu na swoje lęki. Lęk można porównać do rośliny – aby rosła, musi mieć wodę, słońce i podatny grunt. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że niektóre nasze czynności pielęgnują roślinę zwaną lękiem. Poświęcając jej czas i energię sprawiamy, że rośnie w siłę.

Zrozumieć emocje

Podsumowując, droga do poradzenia sobie ze strachem wiedzie poprzez akceptację i zrozumienie jego mechanizmu. Zamiast uciekać przed emocjami, możemy spróbować je poczuć, nazwać i zrozumieć, o jakiej potrzebie mówią i wykorzystać ich potencjał oraz energię, jaką nam dają. Niezwykle ważne jest, byśmy odpowiedzieli sobie na pytanie, czego boimy się najbardziej. Badajmy nasze obawy, czy są związane z realnym zagrożeniem. Jeżeli wynikają z naszych wyobrażeń, znajdźmy schemat, który wytwarza w głowie niepokój.

AUTOR TEKSTU:

Agnieszka Chmielewska-Kołodziej